Strona główna
Zbiory
Katalogi
Czytelnictwo
Konkursy
Polecamy
Linki
 

Biblioteka Zespołu Szkół w Klukach

97 - 415 Kluki, ul. Szkolna 4 tel. (0-44) 6354598, biblioteka_zespolszkol.kluki@interia.pl

 

Polecamy

Na naszej stronie chcemy umieszczać tytuły książek wraz z Waszymi recenzjami, które warto przeczytać, które polecilibyście koleżance, koledze. Jeśli ostatnio przeczytałeś interesującą książkę, która wywarła na Tobie duże wrażenie, zachwyciła Cię lub dostarczyła Ci świetnej rozrywki podziel się swoimi doznaniami z innymi i ją zareklamuj.

uczniowie_polecają_01 (917 kB)

,,Rozsunąć suwak, by
Zdjąć skafander ciała
Zapomnieć
Wejść w nowe życie
W zwiewnej sukience...
(Karolina Otwinowska i Agnieszka Mazur Dieta (nie) życia )

Świat zmienia się każdego dnia. Ludzie rodzą się i umierają, ale każdy z nich dąży do tego, by być szczęśliwym. Niektórzy chcą odnosić sukcesy w pracy, zarabiać pieniądze, dla innych źródłem radości są najbliżsi - rodzina, sąsiedzi, koledzy z pracy. Spełnianie własnych marzeń i pragnień nie jest złe, należy tylko pamiętać, żeby nie robić tego kosztem własnego zdrowia.
Ludzie żyjący w XXI wieku przywiązują dużą wagę do wyglądu. W mediach często słyszy się słowo „anoreksja”. Niestety, większość z nas przechodzi obok tego problemu obojętnie. Mam nadzieję, że książka Karoliny Otwinowskiej i Agnieszki Mazur pt. „Dieta (nie) życia” uświadomi polskiemu społeczeństwu, jaki ogrom zniszczeń fizycznych i psychicznych niesie ta choroba.
Opowiada autentyczną historię nastolatki, która przez ponad dekadę walczyła z zaburzeniami odżywiania. Z główną bohaterką - Karoliną spotykamy się w szpitalu psychiatrycznym. Dlaczego się tam znalazła? Zaczęło się od tego, że gdy była małą dziewczynką, sąsiedzi nazywali ją „pączuszkiem”. W gimnazjum zamiast pytania „Jak masz na imię ?” słyszała „Ile ważysz?”. Trudne relacje z rówieśnikami to nie wszystko. W domu przeżywała istne piekło, jej rodzice się kłócili, a dziewczyna to wszystko przyjmowała do siebie, myślała, że rodzinne kłopoty to jej wina. Nie miała przyjaciół, nie zaznała też prawdziwej miłości ani domowego ciepła. Została sama, więc „zakolegowała się” z anoreksją. Od rana do wieczora siedziała nad kartką z długopisem i kalkulatorem, precyzyjnie ustalając, co będzie spożywać następnego dnia. Posiłek był dla niej rygorem, co nie znaczy, że nie lubiła jeść. Miniaturowe porcje żywności były świętością Karoliny, celebrowała każdy kęs .
Powoli niszczyła swoje ciało i psychikę. Brakowało jej sił, by żyć. Kiedy po raz pierwszy trafiła na oddział, próbowała oszukać nie tylko lekarzy, ale i samą siebie. Chowała jedzenie do kieszeni, kiedy nadchodził czas ważenia, uciekała się do wielu sposobów, począwszy od zapełniania pęcherza moczowego, kończąc na wypychaniu bielizny ciężkimi przedmiotami. Potajemnie ćwiczyła, a nawet zmuszała się do wymiotów. Kiedy uzyskała odpowiedni współczynnik BMI, wróciła do domu, ale jej jedyna „przyjaciółka” nie opuściła jej. Kolejne lata jej życia to częste powroty do szpitala.
Matka Karoliny nie mogła znieść tego, co córka robi ze swoim ciałem i życiem. Nie wspierała jej. Zamiast przytulić, powiedzieć, że kocha - krzyczała. Posunęła się nawet do perfidnego kroku - zostawiła nastolatkę samą w domu, wyprowadziła się.
„ Kap... kap... kap .. - Wróciłam, kochanie. Jestem już przy tobie i obiecuję, że cię nie opuszczę... Kap... kap... kap... ” Tak właśnie kończy się historia opisana w książce. Wydaje mi się, że teraz, gdy bohaterka ma przy boku bliską osobę zwycięży, uwolni się z diabelskich szponów anoreksji.
Pamiętnik Karoliny Otwinowskiej jest przeznaczony dla odbiorców w różnym wieku. Jest przykładem, jak choroba niszczy ciało, jakie są jej konsekwencje (np. bezpłodność, brak odporności na bakterie i wirusy, a nawet śmierć). Autorka napisała: „Wyciągając na światło dzienne najintymniejsze szczegóły mojego życia, z okrutną dokładnością opisując kodeks anoreksji, pragnęłam ostrzec innych.[...] Apel, by mieć oczy szeroko otwarte, kieruję do Prawdziwych Przyjaciół i rodzin ofiar tej choroby. Podanie ręki, o którą tak trudno czasem poprosić, wsparcie i zrozumienie są tym, co pomaga przezwyciężyć anoreksję”.
Chaotyczny opis przeżyć nadaje postaci tragizmu i choć tekst zachowuje porządek chronologiczny, wplecione są weń liczne dygresje. Nie utrudnia to odbioru, ale czyni relację bardziej wiarygodną. Autorka napisała książkę w ciekawy sposób - dyskretnie, ale konsekwentnie „oswaja” czytelników, jak Mały Książę lisa, i gdy przychodzi do rozstania się z tym pamiętnikiem, przez jakiś czas tęsknimy za jego bohaterami, myślimy o nich, o wydarzeniach z ich życia. Nie każda książka rodzi taki efekt.
Dlatego uważam, że „Dieta (nie) życia” to książka na medal. Pozwala zrozumieć, jak ważna jest pomoc drugiego człowieka, ale przede wszystkim to, że siłę do zmagań ze słabościami musimy odnaleźć w sobie samych.

Książkę poleca: Klaudia Grabarczyk – uczennica klasy III a